piątek, 12 kwietnia 2013

Wydział Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Obrony Narodowej realizuje swoją misję



Kierując się głęboką, a bezinteresowną chęcią spełnienia obywatelskiego obowiązku postanowiłem wspomóc rozwój myśli obronnej naszego kraju, biorąc udział w konferencji naukowej Jan Paweł II a problemy bezpieczeństwa. Konferencję zorganizował - we współpracy z Instytutem Papieża Jana Pawła II w Warszawie - Wydział Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Obrony Narodowej, realizując w ten sposób jedno z głównych zadań, do których został powołany, czyli "organizowanie i prowadzenie badań naukowych w zakresie bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego oraz rozwijanie wiedzy w tych obszarach". Choć śmiałość podjętej tematyki badań spowodowała, że pomysł tego naukowego wydarzenia był krytykowany, a nawet publicznie wyśmiewany, to organizatorzy nie ugięli się i z iście żołnierską odwagą i determinacją doprowadzili swe dzieło do końca, za co dziękował im między innymi biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.

Po wystąpieniu księdza biskupa założenia metodologiczne konferencji przedstawił w prostych, żołnierskich słowach płk dr hab. inż. Maciej Marszałek, dziekan Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego AON. Metodologia badań okazała się wybitnie nowatorska, ponieważ oparła się na takich filarach poznania naukowego, jak "prawda, sprawiedliwość, wolność i miłość", oraz "głębokiej współpracy między tym, co świeckie, a tym, co religijne" (co z uznaniem zaznacza Karolina Anna Kwaśniewska, relacjonująca konferencję na stronie Ordynariatu Polowego). Ta metodologia wpisuje się w misję AON, której celem jest kształcenie elit nie tylko dla sił zbrojnych, ale i administracji. Dzięki temu absolwenci Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego stają się "ekspertami w zakresie bezpieczeństwa".

Konferencję zaszczycił swoją obecnością nuncjusz apostolski, abp Celestino Migliore, który przybliżył słuchaczom, jak Stolica Apostolska widzi swoją rolę jako członka społeczności międzynarodowej i dlaczego w ogóle zajmuje się takimi zagadnieniami jak bezpieczeństwo, które nie należą do zagadnień typowo religijnych, bądź związanych z moralnością. Ksiądz arcybiskup następnie z wielkim zainteresowaniem przysłuchiwał się dalszym wystąpieniom.



Kolejnymi mówcami byli Władysław Bartoszewski i Józef Zych. Prof. Bartoszewski odwołując się do swoich doświadczeń związanych z pełnieniem funkcji publicznych, podczas których spotykał się również z problematyką bezpieczeństwa, a także opierając się na swojej osobistej znajomości z Janem Pawłem II, postarał się przedstawić wielowymiarowość rozumienia problemów bezpieczeństwa przez papieża, który ujmował w tej kategorii nie tylko zagrożenia konfliktami zbrojnymi, ale również narastające nierówności społeczne w obrębie poszczególnych społeczeństw, jak i pomiędzy krajami mniej lub bardziej rozwiniętymi. Zaliczał do tej dziedziny także problemy wynikające z nadmiernej, nieliczącej się z konsekwencjami eksploatacji zasobów naturalnych na potrzeby zaspokojenia wybujałego konsumpcjonizmu mieszkańców krajów rozwiniętych. Przy okazji tego wystąpienia mogliśmy również zobaczyć, w jaki sposób wytrawny mówca, nie tracąc nic z ekspresji i klarowności wywodu, potrafi nadrobić powstałe wcześniej opóźnienie. Marszałek Zych natomiast podpierając się obficie cytatami z pism i wypowiedzi Jana Pawła II mówił o jego roli w integracji europejskiej, a zwłaszcza w procesie wchodzenia Polski do Unii Europejskiej.

Krzysztof Zanussi, który zakończył pierwszy panel, nie mógł się pojawić osobiście, ale dzięki zdobyczom techniki udało mu się podzielić z publicznością swą wizją chrześcijaństwa - wizją dramatyczną, przeciwstawioną naiwnemu pacyfizmowi. Mogliśmy się dzięki temu dowiedzieć, że udział w tej konferencji pogłębi nasze ukształtowane przez Kościół sumienia. Bo chrześcijaństwo to nie pacyfizm i chociaż wojna jest porażką ludzkości, to jednak chrześcijaństwo pochwala przemoc tam, gdzie jest nieodzowna dla obrony najświętszych wartości. Ale dzięki udziałowi w tym wydarzeniu naukowym możemy się dowiedzieć, "czego wymaga chrześcijańskie sumienie".


Licznie zgromadzeni uczestnicy mogli na koniec rozproszyć swoje wątpliwości dzięki wnikliwym pytaniom z sali kierowanym do marszałka Zycha, który w przeciwieństwie do pozostałych panelistów samotnie pozostał na placu boju. Mariusz Węgrzyn chciał się dowiedzieć, czemu pan marszałek pominął w swojej wypowiedzi cytat "od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej" ( okazało się, że ze względu na konieczność dokonania wyboru cytatów), a prof. Marczak zapytał jak PSL, którego dewiza brzmi Żywią i bronią mógł dopuścić, za poduszczeniem pacyfistów, "których chrześcijaństwo nazywa leniwcami i zgniłkami" do przestępstwa polegającego na zniesieniu powszechnego poboru do wojska.


Drugi panel rozpoczął prof. Jan Czaja, który przedstawił  z historycznej perspektywy formalne podstawy uczestnictwa Państwa Watykańskiego i Stolicy Apostolskiej (dzięki jego wyjaśnieniom dowiedziałem się, że te pojęcia - przez niektórych stosowane zamiennie - nie są tożsame) w relacjach międzynarodowych oraz wyjaśnił na jakich zasadach uczestniczą one w pracach organizacji międzynarodowych. Jasne i klarowne, mimo czasowych ograniczeń, wystąpienie stanowiło dobrą zachętę do zapoznania się z artykułem, który powinien się ukazać w publikacji opartej o artykuły z konferencji.




Niewątpliwą gwiazdą konferencji okazał się dr Wojciech Gizicki z KUL. Najpierw nawiązując do "bombardowania negatywnymi ocenami mediów", z które musieli wytrzymać organizatorzy, pogratulował AON "normalności" a nie "odwagi". Następnie precyzyjnie osadził swój referat w problematyce konferencji informując, że będzie się zajmował "miękką tematyką bezpieczeństwa", czyli orędziami pokojowymi papieży. Ponieważ w tak pobieżnej relacji nie ma miejsca na dokładne omówienie każdego wystąpienia, pozwolę sobie jedynie zasygnalizować tutaj najbardziej odkrywcze tezy jego referatu.  I tak mieliśmy okazję dowiedzieć się, że Stany Zjednoczone są najważniejszym państwem na świecie, a także że papież "zawsze był gwiazdą" podczas wizyt państwowych, niezależnie od tego, czy występował w roli gościa, czy też gospodarza ("i to są twarde ilościowe dane"). Odwołując się do papieskich encyklik zwrócił uwagę na takie problemy, jak zagrożenie wolności religijnej, przy czym grupą najbardziej prześladowaną są chrześcijanie (o czym milczy zgniłoliberalna Europa) oraz zagrożenie wolności sumienia. Jako przykład instytucji, w której taka wolność jest szczególnie prześladowana wskazał polski parlament. A na koniec wykazał bezspornie, że zamiast opierać pokój o równowagę broni należy rozmawiać. Obecnie szczególnie dobrym partnerem do prowadzenia takich rozmów jest miłujący pokój, demokrację i ideały wolności rząd Korei Północnej. Uzasadnił swoje twierdzenie w ten sposób, że jeden z jego studentów, który pochodzi z południa Płw. Koreańskiego, powiedział, że Koreańczycy z południa i północy są jednym narodem.

Niestety tą intelektualną ucztę przerwała następna prelegentka. Wystąpienie dr Aleksandry Kusztal omawiającej postawę i działania papieża podczas wojny o Falklandy, pozbawione było wprawdzie tego waloru niezwykłej odkrywczości i niezależności myśli. Dr Kusztal pokazała za to, jak wygląda referat, którego autor dogłębnie zna i lubi omawianą problematykę, potrafi sprawnie i w uporządkowany sposób przekładać swoje myśli na słowa, a na dodatek lubi mówić przed licznym audytorium. Pani doktor wywołała tym pewien niepokój moderatora panelu, który jednak ku zadowoleniu słuchaczy nie okazał się na tyle asertywny, by zasugerować jej, że powinna skrócić swoje wystąpienie.

Następna była dr Beata Kosiba, która usiłowała przedstawić stosunek Jana Pawła II do terroryzmu. Na początku zaznaczyła, że w obecnych czasach większość politycznych programów terrorystycznych ma podstawy religijne. By przedstawić stosunek papieża-Polaka do terroryzmu nakreśliła zarys ogólnej teorii człowieka wg JP II, co zajęło jej jakieś 95% czasu wystąpienia. Następnie w oparciu zaprezentowaną personalistyczną koncepcję wykazała, że "ocena aktów przemocy, nienawiści, czy terroryzmu w nauczaniu Jana Pawła II jest jednoznacznie negatywna. Przede wszystkim wynika ona z uprzedmiotowienia człowieka, poświęcenia go dla innych celów a jednocześnie z pogwałcenia podstawowego prawa człowieka, prawa do życia oraz wbrew naczelnym zasadom życia społecznego: sprawiedliwości i miłości." A stąd pozostał już tylko jeden krok do konstatacji, że "odpowiedzią i obroną przed terroryzmem powinien być dialog, przebaczenie i szukanie pokoju".


Kolejny referat, zaprezentowany przez dr Annę Solarz nie do końca pasował do tematu konferencji, gdyż dotyczył znaczenia, jakie państwo Izrael przypisuje relacjom ze Stolicą Apostolską, uznając je za jedne z najważniejszych dla bezpieczeństwa swojej państwowości. Ale ujęcie tematu, fachowość i zaangażowanie prelegentki znów sprawiło, że chętnie zapoznam się z jego opublikowaną wersją.



Po kolejnej krótkiej przerwie (tradycyjna naukowa kawa i ciasteczka) licznie zgromadzona publiczność miała okazję wysłuchać uczestników ostatniego panelu. I tak płk dr hab. Tadeusz Szczurek z WAT przedstawił ewolucję stosunku do wojny w poglądach chrześcijan, uwypuklając różnice między idealistycznie nastawionymi kontynuatorami św. Augustyna, a realistycznym podejściem zakorzenionym w tomizmie. Efektem takiego procesu miało być między innymi wykrystalizowanie się pojęcia "wojny sprawiedliwej". I znów sposób ujęcia tematu, logiczność wywodu oraz fakt, że poruszone zagadnienie stanowi jedynie fragment złożonego do druku artykułu sprawia, że czekam na zaplanowaną publikację.


O kolejnym prelegencie, księdzu prof. dr hab. Jerzym Lewandowskim nie potrafię właściwie nic powiedzieć oprócz tego, że sposób w jaki się wypowiada jednoznacznie skojarzył mi się z kazaniem. A moja reakcja była taka sama jak podczas większości kazań - natychmiast odpłynąłem w słodką krainę fantazji. Wyłapałem jedynie coś o "dzieciach w zdepersonalizowanych metropoliach" i "przelotnych i zbanalizowanych kontaktach seksualnych". Być może były to przykłady zagrożeń czyhających w obecnym świecie, ale głowy za to nie dam.

Na szczęście szybko obudził nas ks. dr Jan Bocian. Najpierw wykazał - podpierając się rozróżnieniem różnych określeń na zadawanie śmierci w Biblii, że przekład V przykazania jako "Nie zabijaj" jest błędny. Poprawnie byłoby "Nie morduj", co nie oznacza bezwzględnego zakazu odbierania życia, gdyż dopuszcza między innymi zadanie śmierci w przypadku obrony koniecznej, ale jedynie wtedy, gdy broniący się kiedy nie ma innej możliwości. Zakwestionował również przekonanie o bezwzględnym pacyfizmie Jezusa, wskazując sytuacje, kiedy według ewangelii nie stronił on od przemocy - dostosowując postępowanie do konkretnej sytuacji. Stąd możliwość prowadzenia wojny sprawiedliwej. Zajął się też nakazem miłowania nieprzyjaciół twierdząc, że nawet prowadząc wojnę nie powinno się o nim zapominać. Realizację tego nakazu widział na przykład w dobrym traktowaniu jeńców wojennych czy udzielaniu pomocy rannym przeciwnikom. Sformułował również ciekawą tezę, że zarówno warunki wojny sprawiedliwej, jak i nakaz miłowania nieprzyjaciół można przenieść na sytuację walki z przestępczością, przy czym do realizacji tego zalecenia należy tu również zaliczyć stworzenie możliwości resocjalizacji zatrzymanym przestępcom. Wystąpienie ks. Bociana na pewno należało do najjaśniejszych punktów konferencji.

Następny mówca - prof. dr hab. Janusz Świniarski mówiąc "O skłonności do idealistyczno-realistycznego pojmowania bezpieczeństwa w myśli Jana Pawła II i jego adherentów" zaprezentował ciekawy przykład prowadzonej na bieżąco interpretacji swojej własnej interpretacji myśli papieża-Polaka i jego adherentów. Ponieważ prezentowana tematyka nie należał do łatwych, a komplikacja kolejnych poziomów interpretacyjnych była wysoka, wkrótce zarówno prelegent, jaki i odbiorcy wydawali się mocno zagubieni. Na szczęście prowadzący zadbał o równie czytelną jak jego wypowiedzi formę wizualnej prezentacji swojej koncepcji:


Ostatecznie dzięki zastosowaniu tej  wyszukanej hermeneutyki udało się dojść do pewnych konkluzji, które przy okazji pokazują niezwykła jasność myśli oraz klarowność języka pana profesora.


Niestety nie udało się uzyskać odpowiedzi na kluczowe pytanie, czy  pan profesor siebie samego zalicza do adherentów papieża, czy też raczej do adherentów jego adherentów.

Jako ostania wypowiadała się dr Katarzyna Góralczyk. Przy okazji jej wystąpienia okazało się, że uczestnicy konferencji dotyczącej tak istotnych z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego kwestii nie zostali dostatecznie sprawdzeni przez odpowiednie służby. Pani doktor zwracając się do audytorium wyraziła przekonanie, że "wszyscy tu jesteśmy katolikami", a ja posiadłem porażającą wiedzę na temat tego, że na salę wkradły się co najmniej dwie osoby, które nie poczuwają się do żadnych związków z Matką Naszą  Najświętszym Kościołem katolickim.

Przy okazji warto wspomnieć o tym, że jeden z dyskutantów zadających na koniec pytania panelistom, wykazał inne poważne zagrożenie bezpieczeństwa państwa do którego dopuściła Akademia Obrony Narodowej. Konkretnie chodziło mu o brak krzyża w sali im. gen. broni Józefa Kuropieski. Takie osłabienie naszej obronności jest tym bardziej rażące, że dotyczy uczelni o decydującym znaczeniu dla naszej obronności

Na koniec kilka słów o recepcji tak znaczącego wydarzenia naukowego. Jak można się było spodziewać, wzbudziło ono zainteresowanie mediów, które zarejestrowały jego przebieg, tak by nawet przypadkowi członkowie naszego przypadkowego społeczeństwa mogli się z nim zapoznać.


Również kształcący się na uczelni przedstawiciele przyszłej elita narodu, którzy tłumnie i z wielkim zaangażowaniem śledzili prace konferencji, mogli dzięki temu pogłębić swoją wiedzę na temat najistotniejszych w obecnych czasach  zagadnień związanych z  bezpieczeństwem narodowym.


14 komentarzy:

  1. Jakos na mysl przywodzi Kongres Futurologiczny ale niestety bez rozrob.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybierając się na konferencję myślałem, że będzie znacznie śmieszniej, ale część wystąpień był naprawdę niezła i chętnie przeczytam artykuły, które w oparciu o nie powstaną. Za to do innych pewnie wrócę na tym blogu, bo ich autorzy na pewno zasłużą sobie na to "oryginalnością myśli" (gdybym miał się zakładać, to najwięcej stawiałbym na dr Gizickiego).
      Ale nie zmienia to faktu, że była to tak naprawdę laurka dla papieża, bez żadnej krytycznej próby oceny jego poglądów w kwestiach bezpieczeństwa i ich realnego oddziaływania w świecie.
      I stąd pytanie: dlaczego organizował to Wydział Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Obrony Narodowej? Pewnie dlatego, żeby bronić własną piersią tych powszechnie prześladowanych chrześcijan, a zwłaszcza Katolików.

      Usuń
  2. Poglądy JPII można omówić bezkrytycznie albo krytycznie, tylko po co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, po co...?

      Hm, może dlatego, że okazał się dość znaczącą postacią, która na pewno znajdzie miejsce w najnowszej historii Polski. Warto taką osobę i jej poglądy rzetelnie opisać. Oczywiście można też pisać na jej temat panegiryki lub opluwać w internecie. Ale co kto woli, to już jego osobisty wybór.

      Usuń
  3. hahahahaha

    Planowałem w ramach trolingu zgłosić referat na tę konferencje.

    Coś o JP II napisać w abstrakcie i potem to zupełnie ominąć w wystąpieniu. W końcu darmowa łatwa publikacja droga nie chodzi..
    Ale uznałem, że za dużo zachodu jak na coś takiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ różne środowiska racjonalistyczne dość mocno się uruchomiły, kiedy pojawiły się zapowiedzi konferencji, liczyłem, że pojawią się jacyś ich przedstawiciele - wpis wyszedłby wtedy jeszcze ciekawszy. Szkoda, że ktoś z tamtych środowisk nie zgłosił jakiegoś referatu. Ale racjonaliści przespali sprawę, a zgłoszenie uczestnictwa bez wygłaszania referatu było sprawą banalną. Nie podejrzewam również, żeby komisja kwalifikująca wystąpienia była przy zastosowanej metodologii naukowej bardzo restrykcyjna.

      Usuń
    2. Ja nie jetem działaczem środowisk racjonalistycznych, ale jestem racjonalistą w odniesieniu do sensowności uprawiania nauki i nazywania jej nauką..

      Ta konferencja to był akademizm w czystej postaci, aż bolało.

      Z drugiej strony profil był tak silnie nacechowany ideologicznie, że wątpię by coś bez JP2 się prześliznęło o racjonalizujących antyreligijnych wystąpieniach nie wspominając..

      Dałbym rade sprzedać coś o wojnie sprawiedliwej w kontekście jej prywatyzacji na pewno, ale szkoda mi było tekstu, który trzeba by potem napisać, na taką publikacje..

      Usuń
    3. Broń Boże, że się tak wyrażę, bym imputował komukolwiek przynależność do środowisk racjonalistycznych, po prostu Twój komentarz nasunął mi takie skojarzenia.

      Co do samej konferencji, to moja koleżanka określa ją jako "naukawą" i w związku z tym troling, o którym wspomniałeś w pierwszym komentarzu, mógłby wywołać ciekawe efekty.

      Co do ideologicznego profilu konferencji, to próba zgłoszenia referatu, który na przykład polemizowałby z idealizowaniem poglądów JP II w kwestiach bezpieczeństwa, postawiłby w organizatorów w trudnym położeniu. Z punktu widzenia "naukowej wartości" konferencji konferencji powinni takie wystąpienie dopuścić, a mimo że byłoby w sprzeczności z jej panegirycznym celem.

      Z mojej perspektywy taka konferencja byłaby OK, gdyby zorganizował ją Instytut Papieża JP II, tym bardziej że kilka wystąpień było interesujących. Ale organizacja jej przez AON kompromituje moim zdaniem tą instytucję i każe się poważnie zastanowić, czego tam uczą przyszłych "profesjonalistów z obszaru bezpieczeństwa".

      Usuń
  4. Lepsze niż scenariusz Barei!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli piszesz o samym tekście, to moja próżność poczuła się odpowiednio połechtana, ale osobiście polemizowałbym jednak z tym stwierdzeniem. A jeżeli o samej sytuacji, to cóż - Bareja po prostu opisywał rzeczywistość.
      Osobiście uważam, że bareizm to taki stan umysłu, który nie jest związany z żadnym konkretnym systemem społeczno-polityczno-ekonomicznym. To stan immanentnie przypisany biurokracji i - by użyć ulubionego słowa prof. Świniarskiego - jej adherentom ;)

      Usuń
  5. Człowieku, jesteś geniuszem!!! Rżałem od początku do końca! Przy okazji stworzyłeś nowy gatunek dziennikarski, który nazwałem dla swoich potrzeb parareportażem. W Twoim wydaniu był to felieton, reportaż udający! Wykazałeś się świetnym wyczuciem reporterskim poświęcając czas na udział w tym wydarzeniu. Moje najszczersze gratulacje i wyrazy podziwu (także za cierpliwość). I jeszcze przyjmij wyrazy podziwu za to, że powstrzymałeś się do mocniejszego komentarza, ograniczając się do streszczenia wydarzeń. Żadnego mędrkowania. Ufff..., a tak mało brakowało, bym przeoczył tę perełkę, dzięki, Kolego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie! Szczerze mówiąc wybierając się na tą konferencję myślałem, że będzie znacznie śmieszniej. Niestety część prelegentów sprawiła mi zawód i przygotowała solidne wystąpienia.

      Usuń

Uprzejmie proszę o podpisywanie komentarzy - może być np. nickiem po wybraniu z listy pod oknem komentarza pozycji "Nazwa/adres URL"