Jako przypadkowy członek przypadkowego społeczeństwa wiedzę o tym co się dzieje na świecie zawdzięczam dzielnym i nieustępliwym dziennikarzom, bojownikom prawdy, przedstawicielom czwartej władzy. To właśnie im chcę poświęcić ten post.
Sprawa Madzi dogorywa gdzieś na ostatnich stronach gazet, więc trzeba znaleźć kolejną, najlepiej makabryczną sensację. I proszę bardzo: od kilku lat byliśmy systematycznie truci solą, a dokładniej solą wypadową. A przecież "ta sól może zabić".
Przedwczoraj (chyba) rano w jakiejś telewizji informacyjnej zobaczyłem policjanta, a potem jakiegoś naukowca zajmującego się żywnością przepytywanych przez reporterki. Mówili w zasadzie to samo: że na razie nie wiadomo, jaki dokładnie był skład tej soli, czy i na ile jest ona szkodliwa, że zostaną przeprowadzone badania itp. Specjalista od żywienia dodał, że stężenia substancji szkodliwych w gotowych produktach byłyby tak małe, że nie powinny dawać bezpośrednich skutków zdrowotnych. Oczywiście nie wykluczał, że przy długotrwałym spożywaniu itd. U obu dziennikarek dostrzegałem niezadowolenie, że rozmówcy nie dają im Prawdziwego Newsa: tak, przez dziesięć lat jedliśmy truciznę, która wybiła co najmniej 10% polskiej populacji, a resztę przyprawiła o łysienie, zakaźną impotencję i chroniczny koklusz. Oglądając obu panów przypomniałem sobie, jak znalazłem się w podobnej sytuacji w 2007 roku po tzw. "białym" szkwale na Mazurach. Dzień czy dwa później do Zegrza, gdzie wtedy szkoliłem przyjechała telewizja. Młoda reporterka nie mająca pojęcia o żeglarstwie,miała już gotowe odpowiedziami na swoje pytania. Szukała tylko kogoś, kto je dla niej wypowie przed kamerą. Padło na mnie - miałem powiedzieć, że powodem takiej ilości wywrotek jachtów i ofiar śmiertelnych było złe wyszkolenie polskich żeglarzy. Prosta, wyjaśniająca wszystko teza wypowiedziana przez "żeglarski autorytet": spalonego na mahoń "wilka szuwarowo-bagiennego" w ciemnych okularach i spracowanych rękawiczkach żeglarskich . Niestety "autorytet" się zbuntował, bo sam jeszcze niewiele wiedział, o tym co się wydarzyło na Mazurach, a już na pewno nie chciał powtarzać tego, co ktoś mu wkłada w usta. I tutaj konsternacja i pytanie: "To co pan może mi powiedzieć"?
Inny mechanizm manipulacji - tytuły na portalach internetowych i następstwo artykułów. Na stronach gazeta.pl znajdziemy najpierw (28.02.2012) tekst: Ludzie dzwonią do prokuratorów. Domagają się listy sklepów [AFERA SOLNA], by później (29.02.2012) zobaczyć na głównej tytuł: Jest lista zakładów, które wykorzystywały sól odpadową. Nareszcie, dowiemy się, czy w naszym osiedlowym sklepiku kupowaliśmy od 10 lat truciznę, klikamy i... nie dowiadujemy się tak naprawdę niczego. Na szczęście następnego dnia zostajemy uspokojeni: Nie panikujmy. Nie wiemy, czy sól wypadowa nam szkodzi - eksperci o aferze solnej - dzielnym dziennikarzom udało się ustalić to, co w telewizji usłyszałem trzy dni temu. Teraz będzie można przypieprzyć np. Super Expressowi z pozycji odpowiedzialnego, etycznego dziennikarstwa za sianie paniki.
I żeby nie było, że czepiam się gazety.pl, bo jej nie lubię - właśnie dlatego wiem, co się tam dzieje, bo gazeta.pl i wyborcza.pl są ważnymi elementami mojej porannej prasówki. Ale jestem przekonany, że inne "poważne" media zachowywały się podobnie.
Przy okazji - zapytałem dzisiaj w sklepie koło mnie (świetne pieczywo, lokalizacja w bardzo ruchliwym miejscu), ile osób pytało się, jakiej soli używano do produkcji sprzedawanych tam wędlin. Sprzedawczyni roześmiała się tylko i powiedziała, że jestem pierwszym klientem, który w ogóle o tym wspomina.
Rzetelność nie jest dziś cnotą poważaną w niektórych środowiskach dziennikarskich. Rzetelność z reguły wyklucza bowiem sensacyjność, owego upragnionego newsa, który wraz z pełnym emocji tytułem znajdzie się na pierwszej stronie gazety. Przykre jest to, kiedyś na podstawie podejścia do tematu można było na pierwszy rzut oka odróżnić tabloid od gazety: tabloid krzyczał, upraszczał i siał przerażenie wśród oniemiałych czytelników. Gazety były natomiast źródłem informacji, które należało czytać, aby się czegoś o świecie dowiedzieć. Mówi się nawet o zjawisku tabloidyzacji mediów, bo zły pieniądz, jak wiadomo, wypiera dobry. Jako dziennikarzowi w stanie spoczynku włos mi się jeży na głowie - bo za takie potraktowanie czytelnika (jak debila, któremu trzeba podać sieczkę, a nie analizę, bo przecież nie zrozumie) w redakcjach w których pracowałam przestawało się pracować.
OdpowiedzUsuńps. Wyłącz sobie w ustawieniach identyfikację obrazkową. Strasznie to upierdliwe ;)
Witaj Elu! Niniejszym nadaję Ci tytuł mojej Pierwszej Komentatorki!
UsuńA poważnie, to bardzo mi się spodobało stwierdzenie: "Przykre jest to, kiedyś na podstawie podejścia do tematu można było na pierwszy rzut oka odróżnić tabloid od gazety". Jak będę pisał maila do jakiejś gazety, to wstawię to sobie w stopkę - oczywiście powołując się na autorkę :). Dla mnie przykre jest to, że taką manipulację znajduję na portalu związanym z gazetą, którą czytałem między innymi ze względu na jakość dziennikarstwa (zdaję sobie oczywiście sprawę, że głównie dlatego, że linia gazety zgadzała się z moimi poglądami).
A na temat nieco innego aspektu rzetelności dziennikarskiej przed chwilą przeczytałem sobie tutaj: http://prawo.vagla.pl/node/9697
ps.captcha już wyłączona
Dosyć stary post, ale jeszcze skomentuję;)
OdpowiedzUsuńZadziwiające jest dla mnie to jak media potrafią ciągnąć tematy, odbiegając od tego co jest na prawdę ważne. Dopiero patrząc na datę Twojego posta zdałem sobie sprawę, że o Madzi (teraz już bardziej o Katarzynie) słyszymy od ponad 2 miesięcy! To jest na prawdę zadziwiające ile artykułów można napisać na podstawie jednego wypadku/morderstwa (niepotrzebne skreślić).
Poza tym zawsze są tak zwane "stałe" tematy do których zawsze można wrócić, żeby odwrócić naszą uwagę (np od ACTA czy innych nie koniecznie miłych opinii publicznej spraw). Należą do nich np Smoleńsk (ile można słuchać o brzozach, zamachach itp itd), kolejny wygłup Janusza P. (przez tydzień pisano o jego ZAMIARZE wypalenia skręta, a skończyło się na kadzidełku), albo właśnie jak było w przypadku soli nagłe wyjawienie przez reporterów spisku przeciwko ludzkości (nie wiem czy pamiętasz, sprawę sprzed paru lat firmy produkującej wędliny, też ponoć "zabójcze" i "trujące").
Wydaje mi się czasem, że dziennikarze mają rękawy pełne takich "asów" dziennikarskich i wyciągają je, wtedy kiedy im pasuje, albo kiedy nie było od zbyt długiego czasu jakiejś afery.
Poza tym co jest dla mnie smutne już dawno brakuje mi w mediach chociaż próby obiektywnego podawania informacji. Wiem, że pełen obiektywizm jest niemożliwy, jednak nasi kochani prezenterzy mogliby chociaż udawać, że podają tylko suchy fakt, a nie opinię o jakimś wydarzeniu.
Tak na prawdę, żeby mieć dzisiaj w miarę obiektywny pogląd to należałoby przeczytać z 5-6 artykułów i zobaczyć reportaże ze 3-4 stacji telewizyjnych i z każdego wybrać ten jeden mały element "suchego faktu".
Myślę, że sam materiał TVN, od którego zaczęła się afera solna był przykładem niezłej dziennikarskiej roboty. Warto obejrzeć obie części reportażu "Afera solna"(linkuję do niego w poście "Sól i politycy" http://kolegamaupa.blogspot.com/2012/03/sol-i-politycy.html). Tym bardziej, że okazało się, iż prokuratura mogła cały proceder zlikwidować kilka lat temu, a odpowiednich ludzi już dawno posadzić - wystarczyłoby tylko, żeby ruszyli dupę zza biurka. Natomiast moje obrzydzenie wywołała manipulacja informacją kolejnych mediów, żerujących poniekąd na robocie reporterów uwagi. Taka manipulacja jest moim zdaniem tym bardziej niestosowana w wykonaniu Gazety, która ponoć uprawia odpowiedzialne dziennikarstwo.
UsuńA tak przy okazji podobne afery były również w innych krajach: na Węgrzech fałszowano suszoną paprykę minią okrętową, w Austrii słodzono alkohole trującym glikolem zamiast droższą gliceryną, we Włoszech "odświeżano" na masową skalę spleśniały parmezan. Jeżeli dziennikarze wykryją i upublicznią coś takiego, to należy im tylko bić brawo. Ale niech nie manipulują później, żeby wywołać panikę, ma nakręcić sprzedaż gazet, ilość wejść na portal.
Myślę, że warto w tym kontekście zwrócić uwagę na wcześniejszy komentarz Eli, zwłaszcza na zacierające się rozróżnienie między tabloidami i poważnymi mediami.