wtorek, 12 czerwca 2012

Marsz kibiców, czyli relacja z mostu

Przed rozpoczęciem meczu pojechałem obserwować pochód rosyjskich kibiców. Poniżej relacja z tej wycieczki :
Do Ronda de Gaulle'a docieram kilkanaście minut po 18.00. Już z daleka słychać tradycyjną przyśpiewkę prawdziwych fanów piłki nożnej zgromadzonych pod Empikiem: "Donald matole, ja twoje Euro pier...". Aleje przedzielone są zwartym murem policjantów w rynsztunku bojowym (nie widać tylko masek p-gaz, ale ponoć nie pasują do nowych hełmów, więc raczej nie będzie gazowania). Kawałek dalej kolejna zwarta tyraliera. Na jezdniach stoi wiele policyjnych busów. Sprawiają wrażenie bardzo zdecydowanych, więc ostrożnie posuwam się wraz innymi w kierunku Mostu Poniatowskiego. W pewnym momencie gdzieś przede mną zostaje odpalonych kilka rac, a w stronę ronda rusza biegiem grupa kilkudziesięciu ludzi. W pierwszej chwili wygląda to, jakby biegli do ataku, ale okazuje się, że to oni zostali właśnie rozgonieni przez policję. Policjanci nie ścigają ich - po rozpędzeniu grupy wracają na poprzednie pozycje.
Na wszelki wypadek omijam kawałek Alej Smolną. Przy wejściu na estakadę prowadzącą do mostu znów zwarta, czarna tyraliera - wąskie przejścia zostają jedynie przy barierkach.  Po chwili policyjne busy skokami przewożą policjantów w stronę mostu. W międzyczasie z tłumu wyławiane są pojedyncze osoby - częściowo przez policjantów po cywilnemu. Brutalności nie ma - pacjent jest szybko sprowadzany na glebę przez jednego lub dwóch "cichociemnych", którzy przytrzymują go do momentu podejścia mundurowych, którzy zresztą nie zawsze palą się do interwencji. Następnie delikwent sprowadzany jest do jednego z busów. Inni przechodzący omijają całe zdarzenie niewielkim łukiem.
Na moście nie ma policji. W pewnym momencie robi się gorąco - dochodzi do krótkiej bójki między grupami polskich i rosyjskich kiboli. Wydaje mi się, że akcja została tym razem sprowokowana przez Polaków. Wszystko rozgrywa się przed kamerami rosyjskiej telewizji. Rosjanie, którzy wzięli udział w starciu wyglądają na zorganizowaną, kilkudziesięcioosobową ekipę i co ciekawe, w przeciwieństwie do innych kibiców sbornej, nie widać u nich narodowych symboli - ubrani są głównie w czarne t-shirty. Po ich zachowaniu widać, że wyraźnie szukają dymu. Chwilę później to oni atakują spokojnie przechodzących Polaków, na szczęście kończy się jedynie na wymianie kilku ciosów. Wkrótce przed i za nimi powstaje kilkadziesiąt metrów wolnego miejsca. Dopiero przy drugim końcu mostu, gdzie znów stoi policja, roztapiają się tłumie. Ale w większości na moście panuje zupełnie inna atmosfera. Przemieszane grupki biało-czerwonych i biało-niebiesko-czerwonych spacerowym krokiem zmierzają w stronę stadionu. Raczej nie mieszają się ze sobą, ale są wyjątki - kilka przemieszanych ekip prowadzi ożywione, ale przyjazne rozmowy. Rozglądam się za symbolami ZSRR. Nie widać ich - u naszych gości dominują barwy i symbole współczesnej Rosji - tylko u jednego wypatrzyłem furażerkę krasnoarmiejca.
Przed wejściem na most młodzi ludzie z farbkami oferują malowanie twarzy. Sądząc po kolorach wody, w której moczą się pędzelki, wykorzystywane są wszystkie trzy barwy: biały, czerwony i niebieski. Odbywają się też wspólne sesje zdjęciowe. Zwłaszcza dwie wyglądają ciekawie: Rosjanin czerwonej koszulce reprezentacji pozuje z polskim szalikiem nad głową, po chwili zastępuje go Polak z szalikiem w barwach rosyjskich. Zdjęcia zgodnie cykają kumple jednego i drugiego. W innym miejscu  potężnie zbudowany koleś ubrany i umalowany na biało i czerwono ustawia się do fotki. Ale czegoś mu w brakuje, więc zaczepia przechodzącą rosyjską rodzinę. Chwilę później wspólnie z ojcem i synem w barwach Rosji tworzą kompozycję w pozach bohaterskich ze stadionem narodowym w tle. W ruch idzie kilka aparatów - jedne z nich obsługuje mama-Rosjanka. Zainteresowanie budzą też dwie dziewczyny przebrane za rosyjskie kosmonautki. Z innych osób publicznych zauważyłem również Lorda Vadera zmierzającego ku stadionowi. Nie udało się niestety ustalić, komu kibicuje.
Przy zejściu z mostu pikieta Solidarnych 2010. Kilka osób i dwa transparenty o treści:
POLISH PRESIDENT MURDERED IN RUSSIA
 10.IV.2010
i
POLES IN SOLIDARITY WITH THE RUSSIANS
AGAINST KGB AND PUTIN
ANNA POLITKOVSKAYA - WE REMEMBER
Obok  kilku policjantów. Rosjanie pikietę ignorują, Polacy w większości również, tylko sporadycznie ktoś wyraża poparcie w tradycyjny polski sposób: "Spie...dalajcie" lub "Idźcie się leczyć". Oczywiście migawki aparatów znów są w ruchu. Ambitni, którzy chcą dyskutować, dowiadują się, że brzoza... skrzydło.. wybitny amerykański naukowiec ustalił... w końcu pada słowo ZAMACH. Niestety, po jakieś rozmowie z policjantami padają również słowa "Zwijamy się".
Wracam Poniatowszczakiem w stronę centrum. Cały czas spokój, sporadyczne pojedynki na piłkarskie przyśpiewki, ale w większości niezbyt zacięte. W pewnym momencie mijam dużą grupę Rosjan wyraźnie utalentowanych wokalnie, co nie podoba się niektórym z naszych. Z jednej z grupek lecą w ich stronę okrzyki "Zamknij mordę", a idąca za nimi z dwoma kolegami dwudziestoparoletnia blondynka w biało-czerwonych barwach pokrzykuje "Ch... wam w du..". Rosjanie jednak na tyle dobrze bawią się w swoim gronie, że zupełnie ignorują chamskie okrzyki.
Kawałek dalej sytuacja odwrotna: w stronę dużej i bojowo wyglądającej grupy polskich kibiców zmierzających w stronę strefy kibica jakiś Rosjanin krzyczy "Jebat' Polaczki". Facet ma chyba skłonności samobójcze, bo idzie tylko z jednym kumplem, a wokoło tylko nasi. Ale nikt z nich nie postanowił ulżyć jego cierpieniom - zrewanżowali się jedynie śpiewając coś o ruskiej kurwie. A potem znów mijam spokojnych, ożywionych ludzi zmierzających w stronę stadionu.
Ogólnie atmosfera naprawdę fajna - na szczęście debile jednej jaki i drugiej strony byli w zdecydowanej mniejszości i choć było ich widać, to nie byli w stanie jej zakłócić. Jako przypadkowy członek tego przypadkowego społeczeństwa bardzo się z tego cieszę.

P.S.
Właśnie zakończył się mecz - przed chwilą w telewizji pokazali ludzi wracających Mostem Poniatowskiego - atmosfera podobna. Mam nadzieję, że po meczu kibice obu krajów będą się umieli fajnie bawić.

7 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie, że tak to wyglądało. Z tego co przedstawiają media (niestety) wynikało, że było dużo gorzej.
    Śmiać mi się chce na przykład z tej informacji:
    http://fakty.interia.pl/swiat/news/doradca-putina-jedzie-do-warszawy-w-zwiazku-z-ekscesami,1808688
    zupełnie jakby tu przynajmniej doszło do drugiej Bitwy Warszawskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądząc po tym, rzeczywiście doszło do zamieszek:
      http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11919847,Dziesiatki_zatrzymanych_po_bitwie_kiboli_w_Warszawie.html;SERWISYN_SID=Jg6yPX5WLByXXDj1kMX8njDf10FkwnrHTggbT2vdpwNZq8z1QngY!-1114703779
      Sam również widziałem co najmniej dwa starcia, przy czym agresja była po jednej i po drugiej stronie. Na moście i w okolicach stadionu spędziłem prawie dwie godziny. Większość ludzi zachowywała się bardzo fajnie - tak, jak przed ważnym sportowym wydarzeniem. Niestety debile byli widoczni i dobrze, że również Rosjanie postanowili zareagować na tą sytuację. Zwłaszcza, że atmosfera mogła się zrobić naprawdę gorąca - podgrzewali ją politycy jednej i drugiej strony (moim zdaniem bardziej nasi).
      Znalazłem również przed chwilą coś takiego:
      http://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,chuligani-atakowali-dziennikarzy,48314.html
      Oberwał Wojciech Mucha, dziennikarz Gazety Polskiej Codziennie - kiedy oglądałem nagranie wydawało mi się, że w dużym stopniu sprowokował sytuację.

      Usuń
  2. No właśnie, akurat słuchałam radia jadąc busem i razem ze wszystkimi pasażerami w napięciu słuchaliśmy relacji o krwawych, okrutnych bijatykach, które odbywają się masowo na ulicach. Wyglądało na to, że od jutra trzeba będzie rozpocząć odbudowę Warszawy. I pojawia się pytanie, o co chodzi? O podkręcenie dramatyzmu newsa? Żeby przebiło się wśród innych równie dramatycznych? Czasami to kwestia doboru słów przez reportera i nie sądzę, aby robili to nieświadomie. A może "usensacyjnienie" poszło już tak daleko, że sami tego nie zauważają? Coraz większym zaufaniem cieszy się u mnie dziennikarstwo obywatelskie, czyli coś co uprawiasz w tym poście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałem, bijatyki były - widziałem dwie (fakt, że niezbyt zacięte) i rozganianie uczestników trzeciej. A jeżeli chodzi o newsa, to sama doskonale wiesz, że jak nic się nie dzieje, to trudno to opisać. Ja również łapię się na tym, że szukam "dziury w całym".
      A jeżeli chodzi o konieczność odbudowy Warszawy, to przed nami jeszcze cała noc "świętowania". Przed chwilą byłem na Pl. Zawiszy - tu również dotarli świętujący, a poziom radości jest u nich wprost proporcjonalny do poziomu procentów we krwi. Jak to się może skończyć w przypadku naszych (i Rosjan) wiemy. Myślę, że jeszcze dojdzie do kolejnych bijatyk.

      Usuń
  3. No ja właśnie przemaszerowałem sobie ze strefy kibica w stronę "Wiatraka" i to było coś niesamowitego - tłum ludzi, Rosjanie obok Polaków, wspólny browar i rozmowy. Oczywiście gdzieś po drodze napotkałem zamaskowanych Panów, którzy pieczołowicie próbowali podpalić flagę Rosjan... no cóż, na szczęście to mniejszość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przejrzałem sobie nagrania z zamieszek na początku przemarszu rosyjskich kibiców. Rzeczywiście było ostro - prawdopodobnie byłem na miejscu trochę po ich zakończeniu. Być może widziałem końcówkę jednej z akcji. Jestem pod wrażeniem tego, że udało się na tyle sprawnie spacyfikować chuliganów, że nie doszło do prawdziwej bitwy.

    OdpowiedzUsuń

Uprzejmie proszę o podpisywanie komentarzy - może być np. nickiem po wybraniu z listy pod oknem komentarza pozycji "Nazwa/adres URL"