Chyba mam w sobie coś z wróżki - na dowód pozwolę sobie zacytować zdanie z posta "Nagły atak Euro": "Podobno uda się również zbudować znaczną część planowanych autostrad -
oby tylko nie pociągnęło to za sobą kolejnych bankructw wykonawców." (Dotyczyło to bankructwa firmy DSS, która po chińskim Covecu przejęła odcinek C autostrady A2.) A jednak kolejne upadłości są w drodze: Grupy PGB (do której należy m. in. Hydrobudowa budująca stadion narodowy oraz Aprivia) oraz POLDIM-u. Pozwolę sobie tutaj zacytować fragment z informacji o podjęciu przez zarządy spółek z Grupy PGB uchwał o złożeniu wniosków o ogłoszenie upadłości:
"Powodem podjęcia uchwał, o których mowa powyżej są również długotrwałe
procedury rozliczeniowe, w tym na głównych kontraktach drogowych (przede
wszystkim autostrada A-1 i A-4), oraz na kontrakcie na budowę Stadionu
Narodowego w Warszawie. Kontrakty drogowe wymagają znaczącego
zaangażowania wykonawcy w finansowanie prac w fazie realizacji. Ponadto,
od momentu pozyskania tych kontraktów do chwili obecnej nastąpił
znaczący wzrost cen surowców niezbędnych do ich realizacji (beton,
asfalt, kruszywo, olej napędowy). Kolejnym czynnikiem, w wyniku którego
Grupa PBG zmuszona została do długotrwałego zaangażowania znaczących
środków w działalność operacyjną, jest realizacja kontraktu związanego z
budową Stadionu Narodowego. Do chwili obecnej generalny wykonawca
poniósł istotne koszty związane z zakończeniem budowy, jednakże ich
całkowite rozliczenie jest nadal przedmiotem uzgodnień z zamawiającym."
Sytuacji Grupy PGB na pewno nie poprawi fakt, że NCS chce za opóźnienia w budowie stadionu nałożyć na konsorcjum w skład którego wchodzi Hydrobudowa karę w wysokości 309 mln zł. Wniosek o upadłość złożyła również firma, która twierdzi na swojej stronie internetowej, że "Dla Poldim-u żadna droga nie jest trudna". Wydaje się jednak, że dołączenie "do elitarnego grona firm budujących autostrady", czym spółka chwali się na dole podstrony "Spółka dzisiaj" zmusi ją do zmiany firmowego motta.
Zaległości płatnicze ze strony generalnych wykonawców (lub zdaniem niektórych ich celowe nieuczciwe działania) prowadzą do bankructw ich kontrahentów. Co więcej przedsiębiorcy próbujący odzyskać swoje długi twierdzą, że są zastraszani oraz szykanowani przez państwowe urzędy, które nasyłają na nich kolejne kontrole. Wypowiedź jednego z nich przed sejmową komisją infrastruktury można obejrzeć tutaj:
O zaległą kasę upominają się również firmy zaangażowane w budowę stadionu we Wrocławiu.
Warto to porównać z zapowiedziami wielkiego cywilizacyjnego i gospodarczego skoku, jakim miała być dla Polski organizacja Euro. Jestem tylko głupim przypadkowym członkiem przypadkowego społeczeństwa i na ekonomii znam się tylko na tyle, żeby mimo robienia zakupów przy pomocy karty kredytowej nie wpadać w spiralę długów. Dlatego trudno mi zrozumieć jak upadłość kolejnych firm, zwłaszcza tych, które na zlecenie wielkich konsorcjów rzeczywiście prowadzą prace i zatrudniają pracowników, ma się przyczynić do gospodarczego wzrostu. Być może nie biorę pod uwagę jednego istotnego elementu, na którym zdają się opierać swoją strategię tuzy budowlanego biznesu. Jesteśmy przecież narodem szczególnie ukochanym przez Boga, więc w biznesplanach należy uwzględnić rolę Opatrzności. Wydaje się, że na tym opierają swoją strategię biznesową Dolnośląskie Surowce Skalne, zapraszające poprzez swoją stronę internetową "wszystkich Pracowników i Współpracowników DSS S.A. wraz z rodzinami, a
także naszych Przyjaciół, Akcjonariuszy i Wierzycieli, do wzięcia
udziału w modlitwie" , jak i POLDIM, na którego stronie czytamy, że:
"Ludzie mówią: „Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”, a
więc do Pana Boga. Te duchowe buduje Kościół, a te, po których mkną
samochody, budują takie przedsiębiorstwa jak nasze."
Łącząc się w ufności w nadprzyrodzoną interwencję z zarządami upadających spółek, czekam na podsumowania społecznych i gospodarczych skutków Euro. PiS już zapowiedział swoje. Zapewne rząd, jak i pozostałe partie opozycyjne również przedstawią swoje wersje. Pozwolę sobie tutaj na małe proroctwo na temat wyglądu tych rozliczeń:
- Rządowe można będzie streścić w następujący sposób: Pomimo kryzysu spowalniającego europejską gospodarkę, oraz torpedowania poczynań poczynań rządu przez nieodpowiedzialną opozycję udało się zrealizować plany w 75%(Polska reprezentacja nie wyszła z grupy)/82%(polegliśmy w ćwierćfinale)/89%(dzięki przychylności sędziów dotarliśmy do półfinału)/97%(walczymy o mistrzostwo)/"A kogo ku... obchodzą jakieś procenty, kiedy jesteśmy mistrzem Europy". Oczywiście były drobne nieprawidłowości, ale generalnie jest zajebiście, a długi spłacimy dzięki podniesieniu podstawowej stawki podatku VAT do 37%.
- PiS udowodni, że: sposób prowadzenia prac związanych z przygotowaniami do Euro przez rząd Platformy jednoznacznie pokazuje, że był to kolejny element planu zniszczenia narodu polskiego nakreślonego wspólnie przez Hitlera i Putina, a twórczo realizowanego przez ich pachołka Tuska. Pierwszym ogniwem tego planu było zabójstwo prezydenta Kaczyńskiego przy pomocy promieni z Gwiazdy Śmierci (wersja z ładunkami wybuchowymi na pokładzie samolotu upadnie do tego czasu po wykazaniu, że jedyną osobą, która mogła je wnieść na pokład był sam prezydent). Oczywiście gdyby rządził PiS nie tylko zdobylibyśmy mistrzostwo dzięki reprezentacji składającej się z zawodników, których polskość nie pozostawia żadnych wątpliwości, ale również osiągnęlibyśmy taki wzrost gospodarczy, że za drobne wykupilibyśmy całą upadającą Europę, której dzięki nadającej w multipleksie telewizji Trwam wreszcie przywrócilibyśmy wartości chrześcijańskie.
- Ruch Palikota ma zapewne przygotowauje kilka ocen - po zakończeniu turnieju wybierze tą, która będzie najbardziej pasować do nastrojów społecznych (czyli miejsca polskiej reprezentacji). Przy okazji Janusz Palikot po raz kolejny nazwie Jarosława Kaczyńskiego niewyobrażalnym chamem.
- SLD i Solidarna Polska zaprezentują podsumowania podobne do PiS-owskiego, czarno na białym wykazujące rażącą niekompetencję i skorumpowanie rządu i wszystkich zaangażowanych w przygotowanie imprezy. Różnice będą oczywiście dotyczyły ideologicznego sosu, jakim zostanie podlane danie główne.
Zapewne możemy również liczyć na to, że jakiś obraz wyłoni się z wyników wieloletnich śledztw, które rozpoczną się wkrótce po zakończeniu meczu finałowego. Może dzięki temu uda się ustalić, czy urzędnicy z GDDKiA, którzy dostali nagrody za niezwykle ciężką pracę i bezprzykładne poświęcenie, dzięki czemu A2 będzie przejezdna przed rozpoczęciem Euro, nie są przypadkiem tymi samymi osobami, dzięki którym Covec dostał zwrot 51 mln zł nadpłaconego VAT-u, mimo że można było tą wypłatę zatrzymać na poczet kar umownych, jakich Dyrekcja domaga się od chińskiej firmy.
Żeby nie było, że się tylko czepiam - ja naprawdę chciałbym się zapoznać z jakimś rzetelnym podsumowaniem skutków imprezy. Zastanawiam się również, czy nastąpią jakieś zmiany w prawie (np. dotyczącym zamówień publicznych), które będą wynikiem ujawnionych patologii. Wątpię jednak, by nasi posłowie woleli się tym zająć zamiast wzajemnego opluwania się z trybuny sejmowej oraz przed kamerami telewizji.
Rzetelne podsumowanie skutków (tak, to dobre określenie, bo "efekty" brzmią zbyt neutralnie) wymaga rzetelności. Wątpię, czy na nią kogokolwiek będzie stać, bo przecież nie można przegapić takiego smakowitego kąska i nie użyć go jako oręża w politycznych wojenkach. Coś mi się wydaje, że długo będziemy się po tym EURO zbierać i nie chodzi mi o emocjonalne urazy zawiedzionych kibiców ;)
OdpowiedzUsuńLiczę na zagraniczne instytucje finansowe ;)
Usuń