sobota, 1 grudnia 2012

Kazanie a la PSL

Peregrynując przy pomocy pilota mego wiernego świtem bladym koło południa po kanałach rozlicznych telewizji kablowej trafiłem naraz na przemówienie ludowców wodza nowego. Jako że zagadka największa polityki polskiej dni ostatnich frapuje mnie jako i innych przypadkowych członków naszego przypadkowego społeczeństwa, wędrówkę mą przerwałem, licząc że dowiem się czegoś na temat tego, kto w rządzie naszym Pawlaka Waldemara zastąpi. Choć nadzieja ta płonną się okazała i dalej zdany jestem na opinie światłych życia politycznego komentatorów, którzy od dwóch prawie tygodni dzielą się z dziennikarzami swymi przypuszczeniami na temat domniemań ekspertów, którzy prognozy swe na źródłach miarodajnych, czyli najczęściej na wypowiedziach opozycyjnych polityków, opierają. I choć nowy prezes nie chciał jeszcze rzucić światła nowego na tą tajemnicę, to postanowiłem jednak z wiernymi mymi czytelnika wrażeniami swymi się podzielić.
Wkrótce jasne dla mnie się stało, że Janusz Piechociński gościem częstym musi być w kościołach, bo przemowę swoją na wzór kaznodziei wytrawnych prowadził. Były w niej zarówno wezwania do solidarności, takoż na arenie międzynarodowej jak i wewnątrz społeczeństwa naszego, oraz do zgodnej "wielkiej, społecznikowskiej i obywatelskiej pracy" ku dobru wspólnemu. Były też apele do współpolityków o porzucenie tego, co zwykło się ostatnio "mową nienawiści" nazywać, bo przeszkodę to jedności narodowej stanowi i dialogowi przeszkadza. Były odwołania do autorytetów jako to do Wieszcza, Jana Pawła II, ks. Popiełuszki, "Perfectu" i "innego znanego zespołu", który śpiewał "Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem". Prezes podzielił się z nami również swymi przemyśleniami na temat ruchu drogowego, z których wynikało, że skręt tylko w lewo doprowadza do kręcenia się w kółko i w związku z tym przekazał nam, opierając się na tradycji i dokonaniach stusiedemnastoletniego PSL i całego ruchu ludowego następujące przesłanie: "Lewa wolna, prawą bezpiecznie - byle do przodu - do lepszej Polski".
Niestety mój prosty małpi rozumek, jak to zwykle mam słuchając różnych kazań, zaczął wątek gubić skomplikowanej retoryki, a zwłaszcza związki przyczynowo skutkowe i następstwo logiczne kolejnych twierdzeń umykać mu zaczęło. Zadawało mi się tedy, że do końca przemowy przyjdzie mi się jedynie pięknem poszczególnych sformułowań delektować, dykcję, a pięknie opanowaną swadę oratorską mówcy podziwiać, gdy wtem przez uładzone słowa kaznodziei gniew prawdziwy polskiego chłopa (choćby jedynie nominalnego) się przebił. A było ty gdy mówił: "Nie ma przyzwolenia na chamstwo w polityce!" i na chwilę zniknął polityk wytrawny, a pojawił się człowiek, którego słowa i emocje pasują do siebie, który twardo chce się takiej postawie przeciwstawiać i tego samego od partii, której przewodzi, wymaga. Nawet gdyby to miało na wyniku wyborczym się odbić. I zakrzyknąć wtedy chciałem "Panie Januszu zaprawdę?", bo wszak droga to prosta do nieistnienia medialnego, bo któryż dziennikarz mowę nienawiści zażarcie zwalczający zechce takiego polityka do swego programu zaprosić, jeżeli do kłótni z innymi swymi gośćmi sprowokować go nie zdoła? Inną zaś rzeczą swoim partyjnym kolegom prezes narazić się może, bo rekomendując Urszulę Pasławską do "nowej wielkiej rodzinnej drużyny" Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, przypomniał, w nawiązując do wybitnej produkcji ludowej pt. "Taśmy PSL", o pomyśle "jedna rada, jeden człowiek, wysokie kwalifikacje potwierdzone egzaminem państwowym, wysoka transparentność". Bo jakże to? Kolegom źródła godziwego utrzymania odbierać? Toż to na szczególne okrucieństwo zakrawa, a i z polityką prorodzinną w sprzeczności pozostaje.
A teraz poczekać nam trzeba, jak prezes zapowiedzi swe realizować będzie...

4 komentarze:

  1. Azaliż, poczekamy, albowiem warte będzie to uwagi naszej jako przykład otwarcia w polityce całkowicie nowego.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja widziałem prezesa Piechocińskiego na konferencji z premierem Tuskiem i wkurzył mnie, bo uciekał z oczami gdzieś w sufit i miał przyklejony cielęcy uśmiech. Natomiast gdybym miał zrecenzować konferencję, to była taka, żeby do niczego konkretnego się nie zobowiązywać. Dziennikarze jakoś nie próbowali nawet zadawać konkretnych pytań, bo ciężko pytanie o to, jak się będzie układać współpraca, nazwać konkretnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki temu mimo nowego prezesa i nowego otwarcia, wszystko zostanie po staremu.

      Usuń
    2. W swoim "kazaniu" prezes tak na prawdę też nic konkretnego nie powiedział :(

      Usuń

Uprzejmie proszę o podpisywanie komentarzy - może być np. nickiem po wybraniu z listy pod oknem komentarza pozycji "Nazwa/adres URL"