Polska piłka nożna osiągnęła kolejne wyżyny... absurdu. Przełożono mecz Polska-Anglia z powodu deszczu, bo na "najnowocześniejszym" stadionie Europy nie da się zasunąć dachu w czasie deszczu. W efekcie nie udało się osuszyć murawy zalewanej ulewnym deszczem. Podobno na grę pod dachem nie zgodziła się żadna ze stron spotkania. Tu pojawia się jedno drobne pytanie, czy organizatorzy meczu, operator stadionu, delegat FIFA i przedstawiciele obydwóch drużyn znają takie trudne słowo, jak meteorologia? Bo jeżeli nie, to mogą poszukać jakiegoś prostszego słowa - na przykład "pogodynka" (też trudne - całe cztery sylaby). Po zapoznaniu się z którymś z tych słów dowiedzą się, że obecnie można w miarę dokładnie przewidywać pogodę na najbliższą przyszłość. Zakładam oczywiście, że ktoś z tego grona jest wstanie pojąć takie skomplikowane związki przyczynowo-skutkowe jak ten: pada + niezasunięty dach -> mokra murawa -> piłka się nie odbija, choć sądząc po działaniach sędziego, który wczoraj sprawdzał, czy stan murawy nie poprawił się między 18.00 a 21.00 mimo że a) dalej lało, b) dach wciąż nie został zasunięty, c) nie zrobiono nic, by usunąć wodę z murawy, moje założenie może być zbyt optymistyczne.
Mecz został przełożony na dzień dzisiejszy, jak znam życie zostanie rozegrany przy zasuniętym dachu, choć na dzisiaj akurat nie przewidziano opadów, w związku z czym wszyscy (a zwłaszcza drużyna pokonana) będzie narzekać, że na stadionie było duszno i nie dało się oddychać, murawa dalej będzie fatalna, a trybuny będą w połowie puste - czyli wszystkim zainteresowanym stronom uda się stworzyć niepowtarzalne widowisko.
W kraju, który kocha piłkę tak głęboką romantyczną miłością podobne wydarzenie nie może przejść bez echa. Moje ogromne zdziwienie budzi fakt, że jeszcze żadna partia opozycyjne nie wzywa premiera do złożenia wyjaśnień na posiedzeniu sejmu, ani nie zapowiada powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie wyjaśnienia osobistej odpowiedzialności premiera za zaistniałą sytuację. Sam chciałbym po raz kolejny usłyszeć Donalda Tuska powtarzającego swoją ulubioną mantrę: "Biorę pełną polityczną odpowiedzialność..." Wydaje się, że również organizacje ekologiczne nie wykazały się tym razem odpowiednim refleksem - w końcu osuszenie murawy może doprowadzić do zniszczenia unikalnych na skalę światową rozlewisk położonych w centrum wielkiego miasta. Natomiast przypadkowym członkom przypadkowego społeczeństwa tęskniącym za starymi dobrymi czasami na pewno przypomina to twórczość mistrza Barei.
Generalnie jest przynajmniej śmiesznie, co zapewne osłodzi nam kolejny sukces polskiej reprezentacji, który będzie można porównać jedynie z prawie wygraną grupą podczas ostatniego Euro. Żal mi jedynie rodaków mieszkających za granicą lub pracujących z obcokrajowcami, którzy będą się musieli zmierzyć z kolejną falą Polish jokes oraz tłumaczyć sytuację znajomym innej narodowości.
Też nie oparłem się pokusie skomentowania tej żenady, ale mnie najbardziej zbulwersowała reakcja PZPN, który nie widzi winy po stronie FIFA, gdyż za stan odpowiada operator stadionu. Oczywiście już nie obchodzi ich, że to komisarz FIFA decyduje, czy dach zamknąć, czy nie, a jak się na czas, znaczy przed deszczem, jaśnie komisarz nie zdecyduje, to później może się cmoknąć, bo dachu nie można zamknąć w czasie deszczu (założenia eksploatacyjne).
OdpowiedzUsuńO siódmej rano, kiedy to pisałem, PZPN, tak jak i politycy jeszcze smacznie spali. Na pełny tekst ich komunikatu trafiłem niedawno dzięki linkowi na Twoim blogu. Myślę, że bardzo udanie wpisuje się w klimat komedii absurdu. Cieszę się również, że trafnie udało mi się przewidzieć reakcje polityków. Wkurza mnie jednak, że muszę wstawać wcześniej niż oni - zwłaszcza jeżeli chcę coś na bieżąco skrobnąć na blogu :)
UsuńUwzględnianie działania związków przyczynowo-skutkowych w swoich działaniach wymaga wiedzy o tym, że takowe istnieją, wiedzy głębszej o tym, jakie przyczyny (pada + niezasunięty dach) wywołują jakie skutki (mokra murawa) oraz wiedzy najgłębszej o tym, że trzeba wiedzę zastosować. Uważam, że to zbyt wysokie wymagania zarówno wobec organizatorów meczu, jak i od polityków, którym zdecydowanie bliższa będzie dowolna teoria spiskowa na temat tego, kto rozpylił ten deszcz.
OdpowiedzUsuńps 1. ... i kto w związku z tym powinien podać się do dymisji.
Usuńps 2. Zapobieżenie osuszeniu unikalnych rozlewisk mogłoby być pierwszym posunięciem ekologicznego kandydata na premiera, czyli prof. Glińskiego. Wzbogaciłoby to nużący program PIS o zupełnie nowe watki.
Akurat prof. Gliński znany jest ze swego zainteresowania ekologią - w końcu jego pierwszą próbą zaistnienia w polityce było działanie w Wyborczej Koalicji Liderów Ekologicznych i z jej ramienia kandydowanie do sejmu z listy Unii Wolności :)
UsuńA jeżeli chodzi o związki przyczynowo skutkowe, to może organizatorzy meczu po prostu postanowili odrzucić skompromitowaną logikę Arystotelesowską na rzecz przyczynowości akauzalnej - i jeżeli mają rację, niezależnie od tego czy byłby jakiś opad murawa i tak byłaby mokra. Spisek jest po prostu bardziej wiarygodnym wyjaśnieniem, niż zwykła ludzka nieudolność.
Własnie z powodu ekologicznych zainteresowań profesora wynika moja propozycja.
UsuńLudzie potrzebują wyjaśnień. Sensu. Wyjaśnienia nie muszą być racjonalne i logiczne, aby porządkowały komuś świat w spójny sposób. A proste teorie spiskowe nawet pod tym względem lepiej się sprawdzają niż trudne do zrozumienia dane techniczne, analizy itp.
Na szczęście przynajmniej części ludzi takie proste wyjaśnienia nie wystarczają - inaczej Antoni Macierewicz byłby już premierem, a Jarosław Kaczyński prezydentem. A z drugiej strony, jeżeli wszystko tłumaczy się w taki sam sposób, to ludzie przestają zwracać uwagę na prawdziwe spiski. Żeby zatopić Nixona potrzebna była jedna afera. A u nas co najwyżej poświęci się jakiegoś kozła ofiarnego (przykładem może być minister Sawicki po taśmach PSL), podliczamy słupki w sondażach i czekamy, aż media wykreują kolejną aferę.
UsuńBo polska polityka nie przynosi skutków. Żadnych. Ani dla społeczeństwa ani dla polityków. Jest ową tabloityką opisaną przez Ciebie w jednym z następnych postów. To show, a nie realne działania.
UsuńWydaje się, że politykom jednak przynosi jakieś efekty - często także ich rodzinom, kolegom i dalszym znajomym ;)
UsuńA co do "tabloityki", to właśnie sobie pomyślałem, że to w dużym stopniu stara, dobra demagogia podniesiona na znacznie wyższy poziom dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technologii. Plus pogoń mediów za tym, żeby się "działo".